Jakiś czas temu nie tylko pisałam o kobietach tego regionu, ale również dzieliłam się swoimi spostrzeżeniami w wywiadzie, przeprowadzonym przez naszą znajomą Antyblogerkę – Ewę. Tym razem, z racji jednej niespodzianki w meczecie, wiedza ta trochę się poszerzyła.
Porozmawiać z kobietą w Syrii nie jest łatwo. Mam oczywiście na myśli mieszkankę tego kraju, nie wyzwoloną turystkę. :) Przede wszystkim nie odważyłabym się zaczepić na ulicy czy zagadać. Owszem, kobiety są obecne wkoło: robią zakupy na souqu, widać je na ulicach w mniejszych czy większych grupach.
Tym razem miałam trochę więcej szczęścia.
Stoimy w meczecie Umajjadów w Aleppo, razem z Sylwią, przy grobowcu Zachariasza. Oczywiście po stronie właściwej dla kobiet. Przyglądamy się, coś tam komentujemy. W pewnyn momencie słyszę z boku od kobiety, której jedynie oczy jestem w stanie ujrzeć, że w tym miejscu powinno się wypowiedzieć słowa: „Peace be upon you” (Niech pokój będzie z Tobą).
Odwracam się w prawo i widzę osobę zakrytą od stóp do czubka głowy, która uśmiecha się ciemnymi oczami. Sama nas zaczepiła, sama zagadała. Okazuje się najbardziej rozmowną kobietą, jaką do tej pory spotkalam w czasie naszej wyprawy. Co wiecej zwrocila sie do nas odwaznie i chetnie odpowiadala na pytania. Chcialam skorzystac z okazji i mozliwosci porozmawiania, poprosiłam ja o chwile, ona zaproponowala miejsce ustronniejsze, pokoj do modlitwy dla kobiet, na terenie tego meczetu.
W krotkim czasie, ktory pozostal nam przed modlitwa, zobaczylam jej twarz. Poniewaz w takim miejscu i w obecnosci wylacznie kobiet, zdecydowala sie odkryc czesc twarzy.
Dowiedzialam sie skad takie, a nie inne zachowania. Tradycja i wybor kobiety – to była najczęstsza odpowiedź. Zakrywanie przede wszystkim szyi, włosów oraz twarzy, według tradycji wyłożonej w Koranie. Wkładanie rękawiczek i osłanianie dłoni, również w celu ochrony. Ochrony w takim sensie, w jakim pożądliwymi mogą te części ciała kobiety, być dla mężczyzny. Zaskoczył mnie osobiście fakt, jak wiele te kobiety robią, by nie kusić mężczyzn.:) Czyżby aż tak byli słabi? Nie udało mi sie rozwinac tego tematu.
Pytając o podróże i wyjazdy, dowiedziałam sie, ze owszem kobiety maja taki wybor, ale Noor, nasza rozmowczyni wyjasnila, że ona chcialaby nie tylko wyjechac i byc turystka. Szukałaby Większego powodu swojego wyjazdu i wizyty w jakimś kraju: pomoc w domu opieki, jakies badania do pracy naukowej. Moje powody: poznania innej kultury, odpoczynku i zaznajomienia sie z kuchnia lokalna oraz zwiedzanie czy łażenie po górach – nie były dla Nur wystarczajace.
Mówila wiele i z checia, jednak w pewnym momencie ropoczela sie modlitwa i nasza chwilowa znajoma udala sie w glab swiatyni.
Poprosilam ja o kontakt. Mam nadzieje, że uda mi sie kiedys właśnie z Noor, choćby korespondencyjnie, porozmawiac i zapytac o wiele innych rzeczy, ktore na biezaco przychodza mi do glowy. Jest takich rzeczy wiele, pojawiaja sie spontanicznie. Póki co muszą poczekać z odowiedzia.
A! Kończąc, krotko wyjasnie dlaczego kobiety na Bliskim Wschodzie nie zagadują tak czesto do turystow? Bo zdarza sie to sporadycznie, nie mowie, że nie. Powód jest jeden i łatwo sie go domyslic: bariera jezykowa. Ja mialam to szczęście, ze Noor nie tylko była odważna, ale przede wszystkim studiowala literature angielska.:)