Na przygotowania nie pozostało wiele czasu; wyjeżdżamy przecież już w najbliższą sobotę, wcześnie rano! Tradycyjnie korzystamy z „długich weekendów”, by gdzieś wyjechać, oszczędzając maksymalnie dużo dni urlopowych . W zeszłym roku to było Maroko, w tym będzie Egipt. Znów krótko – znów tylko dwa tygodnie. I znów Afryka, również islamska, z bliskowschodnią nutką.
Biura podróży nazywają Egipt – mając na myśli dolinę i deltę Nilu – kolebką cywilizacji starożytnej. I jest w tym coś więcej, poza urokiem wyświechtanego sloganu. Egipt jakoś nigdy nie pojawił się „na tapecie”.
Lądujemy popołudniu w Kairze. Zdecydowanie zobaczymy Plac Tahrir w Downtown. :) W ciągu dwóch dni powinniśmy zaliczyć Gizę, Memphis, Dahshur, Sakkara. Czyli piramidy, piramidy i jeszcze raz mastaby. A nawet sfinks. ;)
Z Kairu lecimy na południe, do Aswanu – zgodnie zresztą z naszą złotą zasadą, że udajemy się do najdalej położonego punktu wyprawy i wracamy w kierunku miejsca, skąd mamy lot do domu. Z pewnością udamy się jeszcze trochę na południe, do Abu Simbel tuż przy granicy z Sudanem, gdzie zobaczymy bliźniacze świątynie, wykute w skale ponad 3300 lat temu za rządów faraona Ramzesa II.
Potem wracamy do Aswanu i eksplorujemy okolice: świątynie Kom Ombo i Philae. W zależności od tego, jak nam będzie szło podróżowanie, zrobimy side-tripa do Marsa Alam, na nurkowanie w Morzy Czerwonym. Poruszając się dalej na północ wzdłuż Nilu- możliwe, że łódką, a nie autobusem – na pewno odwiedzimy Luksor, Teby, Dendara, Abydos i Dolina Królów.
Czas wreszcie podjąć decyzję: co dalej?
Czy na chwilę opuścimy Afrykę, udając się na Półwysep Synaj, leżący już w Azji? Moglibyśmy pokusić się o nurkowanie nad Zatoką Aquaba w Blue Hole w Dahab. Moglibyśmy też wejść na Jebel Musa (Mount Sinai, 2285 m n.p.m.).
Być może będziemy poruszać wzdłuż doliny Nilu, do Tell el-Amarna, czyli staroegipskiego Achetatonu. Tutaj faraon Amenhotep IV Echnaton z XVIII dynastii – po dokonaniu rewolucji amarneńskiej i wprowadzeniu w Egipcie monoteizmu – zbudował nowe miasto, 0środek nowego kultu jedynego boga, Atona. Tutaj też przeniósł stolicę z Teb. Epizod z monoteizmem w Egipcie nie trwał jednak długo, a po nagłej, acz spodziewanej śmierci faraona, kult „starych bogów” przywrócono. Wnuk reformatora, Tutanchamon, przeniósł się z dworem do Memphis, a samo miasto po upadło. Ta opcja jest równie mało prawdopodobna, jak powyższa, a to ze względu na fakt, że z mapy wynika, iż podróż wzdłuż Nilu nie zapewni nam raczej żadnych interesujących side-tripów. Ewentualnie tutaj w grę wchodzi dwudniowy rejs Nilem. Ale i to tylko w wypadku, gdyby choć części dystansu między Abu Simbel a Luksorem nie udało nam się pokonać wodą…
I wreszcie trzecia – najbardziej realna – opcja: pustynie i oazy. Z okolic Luksoru udamy się na zachód, w kierunku Pustyni Zachodniej (Libijskiej) do oazy Kargha, a stamtąd na północny zachód na Białą Pustynię, do oazy al-Farafa. Dalej w kierunku na Kair na naszej drodze są Czarna Pustynia i oaza Bawiti. Na koniec, już całkiem niedaleko Kairu, mamy rezerwat Wadi Rayyan i oazę al-Fayoum.
Jak widzicie, nie uwzględniliśmy w naszych planach egipskiej Mekki polskich turystów, Sharm el-Sheikh czy innej Hurghady. Ciekawe, dlaczego? :)
Autorem jest Tomek, więcej tutaj:http://www.poprostupodroz.com/?p=1759 :)