Wczesna pobudka, około 5:50 i dojście do łodzi nad Ganges.
Zobaczyć ghaty o wschodzie słońca od strony rzeki - bezczenne.
Zmarzłyśmy okrutnie, ale śniadanko i rozgrzewający czaj pomogły.
Tutaj doszłyśmy do wniosku, że to nasz 9 dzień podróży i nie mamy nawet wspólnego zdjęcia. Staramy się odtąd nadrabiać.
Po rejsie były jeszcze wizyty w trzech świątyniach: Małp, Sziwy i Durgi. Ostatnia najciekawsza. Najmniej druga.
Po tych wypadach wybrałyśmy się jeszcze do miejscowości, w której po raz pierwszy przemówił Budda z wielkiej stupy - do Sarnath oddalonego 13 km od Varanasi. Jedno z najświetszych miejsc buddyzmu. Miejsce z wieloma świątyniami: dżinijską, tajlandzką, koreańską etc. Miejscem polecanym do zwiedzenia jest Archaelogical Muzeum of Sarnath – kosztowało jakieś grosze 3 INR czy 6 INR. W środku ciekawa ekspozycja figur bóstw indyjskich i rękopisów. I tutaj odnalazłam ulubione bóstwo: PARVATI, moja idolka hinsuska.:)
Zjawiskiem dość niespotykanym, które zaobserwowałam w Varanasi po południu było puszczanie latawców. Robią to wszyscy wkoło na dachach swoich domów. Miasto powyżej kamienic wygląda świetnie.
Pociąg do Delhi odjeżdżał o 19:15. To jedno z pierwszych miejsc, z których jeszcze byśmy nie wyjechały, gdyby nie fakt, że rezerwacja na pociąg jest zrobiona na ten konkretny dzień. Nauczyłam sie nie robić tego w przyszłości.:) Wszak bycie elastycznym i posiadanie ruchomych planów, a przede wszystkim zostawanie w miejscach, które najbardziej mi sie podobaja, to motto wyjazdów. Od dziś.:)
Ganges Dlaczego Ganges akurat w Varanasi?
Sądzi sie, że rzeka tutaj jest szczególnie święta. Chyba dlatego, że w tym miejscu płynie z południa na północ, a więc w stronę Himalajów – siedziby bogów – szczególnie Shivy. Przybywają tu staruszkowie, by umrzeć i być skremowanym na jednej z tutejszych ghat, co zapewnić ma wyzwolenie się z kręgu wcieleń. Labiryntami uliczek często śpieszą orszaki mężczyzn niosące ciało owinięte w całun w kierunku Gangi, powtarzając mantrę. Jeśli kogoś nie stać na zapłacenie za drewno do spalenia, zajmuje się tym miasto. Ognia doglądają półnadzy, ogoleni na zero przedstawiciele najniższej kasty niedotykalnych. Hindusi pilnują, żeby żaden turysta nie fotografował stosów kremacyjnych. Do rzeki spuszcza się ścieki miasta i w Varanasi jest już ona strasznie zanieczyszczona. Mimo to rankiem pierze się tu ubrania, rozkładane później do wyschnięcia na poręczach, kamiennych schodach oraz platformach a niemal cały dzień setki, tysiące ludzi dokonuje świętych ablucji. Indie próbują ratować Gangę, budując oczyszczalnie ścieków, ale nie na wiele się to zdaje.
Ganges jest uważany przez wyznawców hinduizmu za rzekę świętą i stanowi ucieleśnienie bogini Gangi. Zgodnie z wierzeniami hinduistycznymi król Bhagiratha dzięki tysiącleciom ascezy wyjednał u bogów zgodę, aby Ganga zstąpiła na ziemię i oczyściła z grzechów prochy jego przodków. Ganga była tak potężna, że Śiwa aby uchronić ziemię przed jej impetem uwięził ją we włosach, skąd spłynęła siedmioma nurtami. Dla swych wyznawców Ganges jest rzeką matką, obietnicą zbawienia. Gdy wyznawcy ją obrażą, rzeka wyzwala swe siły i wylewa z brzegów czyniąc wielkie zniszczenia. Wszystkie miasta zbudowane na brzegach Gangesu są święte ze względu na swoje położenie. Każdy religijny hindus pragnie odbyć pielgrzymkę do źródeł rzeki, znajdujących się w lodowej jaskinii u stóp himalajskiego lodowca Gangotri.