Ko Phi Phi, to kurort dość drogi, dla honeymooners'ów lub osób, które uwielbiają godzinami leżeć na pięknej w sumie plaży, a wieczorem pobawić się na tejże w rytm nawet kubańskiego reggae tonu:) Ja znalazłam wdzięczne obiekty do fotografowania w postaci chłopaków miotających ogniem. Takich co to na i na rynku w Krakowie można spotkać. Viewpoint zaliczyliśmy w dobrym, szybkim stylu i dzięki temu typowy widoczek poniżej.:) Po południu łódką, już w kajutce z chłodzeniem, dopłynęliśmy do Krabi, gdzie zacumujemy na dłużej niż jedną noc.