Wiecie jakie to uczucie będąc za granicą zgubić dokumenty czyli: paszport, bilet lotniczy, wszystkie karty i prawo jazdy? Ja wiem! Dziś się przekonałam jak jestem roztrzepana i muszę przyznać racje mojemu śp. tacie.
Wczoraj przekraczaliśmy granice z Malezja, van, 9 osób i ja z aparatem i dokumentami w reku. Przekroczyłam granicę z dokumentami , ale niestety nie sprawdziłam czy je mam kiedy Tomek zwrócił mi na to uwagę. :/ Dziś rano okazało się, ze dokumentów nie było tam, gdzie się ich spodziewałam. I tutaj pojawiło się to uczucie i świadomość, że czeka nas wyprawa bezpośrednio do Kuala Lumpur, żebym mogla w ogóle gdzieś się ruszyć. Czarny scenariusz napisał się szybko: nie zobaczymy wszystkiego co było jeszcze w planach i dodatkowo zapłacę za drogę powrotna, że o wyrabianiu nowych dokumentów w Polsce nie wspomnę. I ja mogłam się tak pogrążać, ale trzeba było szybko działać. Tomek zatem zbiegł poszukać kontaktu do agencji, u której wykupiliśmy drogę z Hat Yai w Tajlandii na Penang w Malezji. Wrócił po kilku minutach z uśmiechem na twarzy. okazało się, że moje dokumenty w całości trafiły do jednego z hosteli. Musze tylko osobiście je odebrać. Prawda była taka, że wypadły mi w busie i kierowca zostawił je w najbliższym hostelu. Koniec końców dokumenty dostałam z powrotem i ulga jakiej wtedy doznałam trwała już do końca podróży.