Geoblog.pl    Ewka    Podróże    Kuba 2008    Nocne rozmowy
Zwiń mapę
2008
25
paź

Nocne rozmowy

 
Kuba
Kuba, Santiago de Cuba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8797 km
 
Dzień wcześniej planowo dotarłyśmy na lotnisko, skąd doleciałyśmy do Holguin w okolicach wczesnego popołudnia. Stąd wyruszyłyśmy szybko do Santiago de Cuba, gdzie czekała na nas Liane, internetowa znajoma Dominiki. Postanowiłyśmy od razu wieczorem pospacerować po mieście, jednak przeceniłyśmy nasze siły. Jet-lag dał się we znaki, poza tym zmęczone i śpiące odniosłyśmy wrażenie, że zbyt negatywnie jawi się nam miejsce, do którego trafiłyśmy. Zatem szybko poszłyśmy spać, postanawiając dać miastu i sobie szansę na poznanie się dnia następnego.:)

Stolicę południa, zwiedziłyśmy z Liane, dzięki czemu miałyśmy informacje i historie z pierwszej ręki. Udało się nam również porozmawiać o życiu codziennym zwykłego kubańskiego obywatela. Marne zarobki, niemoc decydowania o sobie do końca, niewyobrażalna dla nas zależność od rządu ( zabicie bydła, wyłącznie w porozumieniu z władzami). Dowiedzieliśmy się później, że w sytuacji kiedy takie mięso ma trafić do obywatela lub zostać wykorzystane dla turystów, bez wahania odbiera się je hodowcy i oddaje tym, którzy zostawią na tej wyspie więcej pieniędzy niż jej mieszkańcy - turystom. Zaskoczona najbardziej byłam faktem, że sporo osób ma jedno zdanie o tym systemie: jest dobry i kiedyś będą tego owoce. Nie wystarczą doświadczenia turystów, którzy są w stanie pokazać inny świat, rządzony innymi prawami, gdzie jednostka ma szansę rozwoju nie tylko humanitarnego, ale i zawodowego według własnych potrzeb i chęci. Mniej lub więcej zadowalająco.
A może zwyczajnie boją się przyznać, że im się to nie podoba?
Dla mnie Kubańczycy to naród żyjący w niewoli. Niewoli, bo nie mają szansy poznania innych narodowości, systemów rządzenia, ludzi, form współżycia społecznego. Takie cywilizacyjne ubóstwo, skupione tylko na jednym: pracy i wierności reżimowi, bo on jest dobry. Smutna jest bezsilność, bo nawet jeśli chciałoby się pomóc chętnym, wiąże się to często z niemożnością powrotu na wyspę. Takie dość błędne, dosłownie i w przenośni, koło.

Ostatnimi czasy poczytałam o Kubie i znalazłam świetnie oddany stan rzeczy tamże.
A kontekście wizyty w restauracji oraz braku jakiegokolwiek dania z karty menu, autorka (B. Pawlikowska) napisała, że w komunistycznym mieście zabroniona wręcz była jakakolwiek własna inicjatywa, albowiem mogła ona być odczytana jako chęć zakłócenia porządku istniejącego dzięki rewolucji.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Ewka
Ewa D.
zwiedziła 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 58 komentarzy58 453 zdjęcia453 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.10.2011 - 13.11.2011
 
 
20.04.2011 - 27.04.2011
 
 
10.03.2011 - 18.05.2011