Geoblog.pl    Ewka    Podróże    Egipt na własną rękę    Dzień w muzeum
Zwiń mapę
2011
01
lis

Dzień w muzeum

 
Egipt
Egipt, Kairo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2424 km
 
Dzisiejszym głównym (choć nie jedynym) punktem programu było Egyptian Museum w Kairze, w którym spędziliśmy ponad pół dnia.

Na dwóch rozłożystych piętrach, po 50 pomieszczeń każde, mieści się naprawdę dużo eksponatów Egiptu ery faraonów – od czasów sprzed Menesa aż po okres grecko-rzymski. Jeśli chciałoby się poświęcić każdemu obiektowi chociaż minutę czasu, trzeba byłoby spędzić w muzeum… dziewięć lat! Ale i tak wygląda na to, że co lepsze „kawałki” rozszabrowali Brytyjczycy i Francuzi.

W mojej opinii, samo muzeum nie powala na kolana. Nie mówię tu już o samym rozłożeniu wystawy, tylko z grubsza przypominającym coś, co można uznać za porządek w europejskim pojęciu tego słowa. Przekonaliśmy się wielokrotnie (i zdążyliśmy się na szczęście przyzwyczaić), że w Egipcie, w praktycznie każdej kwestii, logika jest opcjonalna. W takim muzeum – o sławie bądź co bądź mjędzynarodowej – eksponaty na przykład są sporadycznie (a jeśli już, to kiepsko) opisane. I gdyby nie fragment z Lonely Planet, nasze zwiedzanie sprowadziłoby się w głównej mierze do bezmyślnego gapienia się na gigantyczne posągi, ozdobną biżuterię i kamienne płyty z wykutymi hieroglifami.

A’propos tych ostatnich, Ewa czytała mi dzisiaj, co zawierają niektóre tablice. Okazuje się, że zna się na piśmie staroegipskim bieglej niż sam Champollion. Oczywiście, stwierdziłem to już po tym, jak omal nie umarłem ze śmiechu w trakcie słuchania czytanych przez nią historii. :)

Jednak nie można odmówić temu muzeum jednej gigantycznej (oczywiście, dodatkowo płatnej…) atrakcji, jaką są dwie sale z w sumie kilkunastoma mumiami wyjętymi z grobowców. Widok szczątków… Nie, to nie jest dobre słowo… Widok idealnie zakonserwowanych zwłok sprzed tysięcy lat jest naprawdę niesamowity, choć trochę jak z horrorów. W sam raz na Haloween. I tylko przez moment zastanawiałem się, gdzie jest granica między badaniami naukowymi a bezczeszczeniem zwłok. Co, oczywiście, w najmniejszym stopniu nie odebrało mi przyjemności płynącej z możliwości obejrzenia tak unikalnej ekspozycji. :)

Kończę już dzień tym wpisem. Czuję się trochę pokrzywdzony, bo tutaj nie było zmiany czasu i nie „zarobiłem” tej godziny, na którą tak bardzo liczyłem. Nie cierpię wstawać wcześnie rano, bo potem chodzę niewyspany przez cały dzień. A poza tym jestem na wakacjach, tak? Niestety, jutro o 7:00 mamy samolot do Aswanu. Ktoś się orientuje, czy Air Egypt często się rozbija? Bo jeśli chłopaki latają tak, jak jeżdżą, to – cytując klasyków – Houston, mamy problem.

Pamiętacie pewnie, jak cwaniakowałem kiedyś, że skoro dałem sobie radę z bezkolizyjnym prowadzeniem auta w Ammanie w Jordanii, to już żadne miasto mi nie podskoczy. Po niecałych trzech dniach w Kairze wiem już, jak bardzo się myliłem…

Kiedyś myślałem też, że New Delhi jest (dosłownie) zabójcze dla przechodniów. Kolejny błąd z mojej strony.

Powiem tak: Egipcjanie słyszeli o czymś takim, jak przepisy ruchu drogowego.

Ale tylko i wyłącznie w dowcipach…

Wpis by Tomek z http://www.poprostupodroz.com/?p=1782
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Ewka
Ewa D.
zwiedziła 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 58 komentarzy58 453 zdjęcia453 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.10.2011 - 13.11.2011
 
 
20.04.2011 - 27.04.2011
 
 
10.03.2011 - 18.05.2011