Przygody wydawałoby się zakończone.
We Frankfurcie okazało się, że nasze bagaże jednak nie przyleciały.
Dziwnie wraca się z podróży bez bagazu, bez prezentów, bez ton prania do zrobienia.:)
Na szczeście na nastepny dzień doleciały i można było cieszyć się zdobyczami peruwiańskimi. W Peru własnie postanowiłam przywozić sobie z każdej następnej podróży pamiatki równiez dla siebie. W sposób szczególny traktuje wszelkeigo rodzaju batiki na scianę i maski. Aczkolwiek magnesy na lodówkę tez królują.:)