Tak wlasnie jest z Palmira. Pustynia, pustynia, dlugo, dlugo nic i nagle: gora, zamek, ruiny rozspostarte na calkiem slusznej powierzchni.
Jest to jedno z najczesciej przez turystow odwiedzanych miejsc. Z drugiej strony, w sezonie nizszym, jest tam calkiem pustawo.
NAm udalo sie zobaczyc ruiny wieczorem oraz dnia nastepnego. Poleam szczegolnie wizyte w grobowcach za ruinami oraz w gorbowcu Trzech Braci. Te na pustyni, sa porownywane do budowli peruwianskich, nikt nie potrafi za bardzo wyjasnic dlaczego akurat na Bliskim Wschodzie takie budowle sie pojawily.
Z ruinami na Bliskim Wschodzie jest jak z watami w Tajlandii, świątyniami w Indiach czy casa de la musica na Kubie. Wszędzie tego pełno i w pewnych momentach ma się wrażenie, że wszędzie tylko ruiny i ruiny.
Owszem, w zasadzie w większości miejsc były jakieś ruiny: z piaskowca, bazaltu czy wapieni. Zamek, forum, amfiteatr czy teatr rzymski - przewijały się w krajobrazie i miejscach przez nas odwiedzanych. Jednak właśnie w tamtych rejonach, te kamienne pozostałości w tak dobitny i jednoznaczny sposób dowiodły mi bogactwa cywilizacyjnego każdego z tych państw. W sposób szczególny na przykład w Syrii. W stolicy Jordanii również jest to pięknie i obrazowo pokazane. To tam na wzgórzu znajduje się Cytadela, w której poznajemy po kolei cywilizacje zamieszkujące kiedyś te rejony. W obliczu takich informacji, naprawdę ciężko jest być ignorantem i tego nie doceniać, a nawet wciąż i nieustannie się zachwycać.