Hmm, wstałam rano szybkie śniadanie... Mgły w pokoju nijak nie widziałam. Ostrzegli mnie znajomi, że poranne loty z Balic były odwoływane. Niedobrze, pomyślałam. Ruszyłyśmy w drogę. Najwyżej wrócimy i spróbujemy następnego dnia, bo taka mamy możliwość. Standardowo musiałyśmy poczekać na lotnisku prawie do samego wylotu (takie uroki bycia pasażerem ,,stand by"). Niestety poranny lot został odwołany i ten ,,nasz” kapkę się zapchał. Po drodze czekał nas jeszcze alarm na lotnisku i ewakuacja podróżnych. W myślach tylko się nam kołatało, że ciekawie się to zaczyna. Koniec końców przemiły pan Tomek zaprosił nas do okienka i dostałyśmy miejsca. W MUC było podobnie, lot był na tyle pustawy, ze siedziałyśmy obok siebie. Zatem przygodo witaj : lecimy do Delhi!!!