Geoblog.pl    Ewka    Podróże    Indie 2007/2008    ,,Welcome to India dear friends
Zwiń mapę
2007
23
gru

,,Welcome to India dear friends

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5300 km
 
Podróż upłynęła nam dość szybko, bo spałyśmy. Po wyjściu z samolotu i zobaczeniu sali odprawy celnej, pojawiła się jedna myśl: MA-SA-KRA. Ta wojskowa siatka podwieszona na suficie, żeby potencjalny odpadający z niego tynk nie spadł na celników, o zgrozo. Pierwsze wrażenie niby jest najważniejsze: i to nie było pozytywne.
Po wymianie waluty w oddziale Thomasa Cook’a po lewej stronie po wyjściu z sali odpraw, ruszyłyśmy wiedzione odwagą tej przygody, która czeka za wyjściem. Pierwszą okazało się targowanie z taksówkarzem. Cwaniary pamiętając pouczenia znajomych: TARGOWAĆ SIĘ! ile wlezie wynegocjowałyśmy po chwili 150 INR na Railway Station. Nawet wizyta ,,po drodze” w rzekomym biurze podróży nas nie zraziła, wiedziałyśmy , że mamy dotrzeć na dworzec do biura dla obcokrajowców. Na dworzec dotarłyśmy inna taksówką. Inną tez stamtąd wyjechałyśmy, po tym jak zostałyśmy poinformowane przez ,,życzliwego” , że biuro zamknięte i było tam: pokazywał na zburzony budynek. Dałyśmy się delikatnie podejść i trafiłyśmy do biura ITDC w bloku K przy Cannaught Place w Delhi. To była nasza wpadka w Indiach, bo jak się później okazało, biuro istniało, a my dałyśmy się nabrać. Łosie dwa. ;)Łosie.;) W biurze podróży po bardzo długich negocjacjach zdecydowałyśmy się na podróż samochodem w dwóch etapach: pierwszy to Rajasthan -Pushkar, Ajmer, Jaipur, Fatehpur Sikri – samochodem z kierowcą, a drugi - Agra, Varanasi, Delhi, Amritsar, Delhi – pociągiem. Koszt odpowiednio 179 USD/ 81 USD. Dopiero za jakiś czas przekonałyśmy się, że delikatnie przepłaciłyśmy. Ale okazało się, że za taka cenę i w tym czasie nie udałoby się nam zobaczyć tylu miejsc, które w efekcie odwiedziłyśmy.
Po ustaleniu warunków wyjazdu miałyśmy objazdówkę po Delhi:
Humayun Tomb, Lotus Temple i Akshardam.

Humayun Tomb
Ten grobowiec, wybudowany w 1570 r., ma szczególne kulturalne znaczenie, jako że był to pierwszy grobowiec ogrodowy na indyjskim subkontynencie. Kolejno inspirował on wiele architektonicznych innowacji, aż do powstania ogromnego mauzoleum Tadż Mahal.
Dla nas było to pierwsze doświadczenie tak mocno pozytywne, ja uwielbiam różnorakie style architektoniczne, Domi mogła zacząc szaleć z aparatem.

Lotus Temple
Po południu zajechaliśmy równiez do tej światyni. Znajduje się w New Delhi, niedaleko rzeki Jamuny. Teren wokół świątyni jest zadbany i ponadprzeciętnie czysty. Pełno tu palm i kwiatów. Przed wejściem do Lotus Temple trzeba oczywiście zdjąć buty. Do wnetzra nie udaje się nam wejść, bo trafiamy na jakieś hinduskie święto i sa tłumy.:)

Akshardam
To jedna z namłodszych światyń, która jak to zbudowana we współczesnym czasie jest oprawiona nei tylko w folderki reklamowe, ale przede wszystkim posiada swoja stone internetową: http://www.akshardham.com/ A tam możemy znaleźc info rmacje na temat kreatora, czasu wykonania, galerie i ciekawostki typu:
Height: 141.3 ft
Width: 316 ft
Length: 356 ft
Inauguration: 6-11-2005,
Organizer: BAPS Swaminarayan Sanstha
Creator: HDH Pramukh Swami Maharaj
Sama śiwatynia nie jest zbyt popoularnym ,,zabytkiem" odwiedzanym w Delhi, bo mało kto o niej wie. mi opowiedziała o niej Domi. Robi wrażenie miejsca świętego, zadbanego i ogromnego. Nie udało sie nam zwiedzic każdego zakątka, ale sam spacer do światyni zajmował ok 20 minut.


Tutaj stwierdziłyśmy, że zapłacenie za wycieczkę ,,z góry” było pomysłem dobrym , bo inaczej wsiadłybyśmy w samolot powrotny i nie poznałybyśmy Indii za jakimi do dziś tęsknimy.

Co zapamietam na dlugo z pierwszych chwil? Herbatę przygotowaną przez Salida z Kaszmiru. W biurze zostałyśmy poczęstowane czajem. Na poczatku nieufnie, bo wiadomo: jeszcze sie nie ,,chornimy" od środka, a tu coś na mleku i wodzie, nie chciałyśmy ryzykować. Jednak zapach, a jak sie poźniej okazało i smak do dziś są dla mnie zagadką. Herbatę przywiozłam, przyprawy też, proporcje również, ale nie uzyskuje tego samego smaku. Sądzę, że powodem jest otoczenie, brak tej specyficznej atmosfery przepełnionej różnorakimi zapachami i smakami. Taki czaj tylko w Indiach. A moje próby jego przygotowania to jak walka z rosołem: robię tak jak babcia, ale nie smakuje tak samo.:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
kiclaw
kiclaw - 2009-07-17 10:58
Hahahaha, zburzony budynek biura - klasyczna podpucha :) No cóż, każdy musi na początku zapłacić frycowe. Ale bez obaw, wkrótce nauczycie się, jak przeżyć na tej wojnie ;)
 
kiclaw
kiclaw - 2009-07-17 11:00
Ah, teraz widzę, że to archiwalne wpisy, więc pewnie już jesteście w pełni doświadczone :)
 
Ewka
Ewka - 2009-07-17 11:14
:)
Owszem, nauczyłysmy sie dość szybko, bo już przy drugiej wizycie w Delhi, w czasie tej samej podróży, riksiarz próbował zedrzeć z nas skórę ;), a my twardo odpowiedziałyśmy:,,Tam gdzie chcemy jechać zawieziesz nas za 20rupii, tylko za chwilę". O jakie było nasze zdziwienie kiedy nie chciał dać zarobić tych 20 INR koledze, tylko nas dogonił.:)
 
 
Ewka
Ewa D.
zwiedziła 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 155 wpisów155 58 komentarzy58 453 zdjęcia453 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.10.2011 - 13.11.2011
 
 
20.04.2011 - 27.04.2011
 
 
10.03.2011 - 18.05.2011