Z Jaipuru wyjechaliśmy o 8:20.
Plan na dzień dzisiejszy to Amber Fort, Fatehpur Sikri i dotarcie do Agry.
Fort Amber - położony w odległości kilkunastu kilometrów od Jaipuru w miejscowości Amber radźpucki kompleks budowli obronnych i pałacowych.
Na wstępie zaskoczyła nas długa kolejka i stwierdziłyśmy , ze nie jesteśmy w stanie wyrobić się w czasie danym nam przez Rajesha. Gdyby nie jego nawoływania to pewnie chwile byśmy tam postały. Okazało się bowiem, że kolejka, w której stałyśmy jest dla chętnych do wjazdu do fortu na słoniu!!! Na szczęście na nogach własnych można tam dotrzeć w 10 minut. Kolejka była na co najmniej 2 godziny.
Fort Amber jest niesamowity. Monumentalne budowle na szczycie wzgórza dają wyobrażenie o potędze i bogactwie władców tych ziem wzniesiona na wzgórzu potęguje jego majestat. Cudownie inkrustowane budowle, pełne przepychu sale, mieniące się w słońcu, zadbane, zielone ogrody. Jeśli ktoś tam będzie, koniecznie powinien to zobaczyć. Spędziłem kilka godzin włócząc się pośród labiryntów pokoi, korytarzy, sal.
Jest tam sala, tak bogata w zdobienia drobnych zwierciadeł, że rozświetla ja nawet płomień jednej świecy. Tak, to miejsce to pomnik potęgi Wielkich Mongołów w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Już trochę zmęczone upałem i wrażeniami dnia opuszczałyśmy fort schodząc ze wzgórza trasą „pieszą”, czyli schodami wiodącymi wzdłuż zbocza. Za chwilę dogonił mnie pan z obrazkami na płotnie watpiliwej jakości, do którego nie docierało, że nie chcę ich kupić.:) Był uparty i kiedy tak przekładal te malowodiła zobaczylam Ganesha i pomyslałam: Tomek chciał Ganesha, a spodziewa sie pewnie raczej figurki, to zrobię mu podwójna niespodziankę. Wytargowałam dwa obrazki z cenie jednego. Drugiem jest wielbład, który nieodłacznie koajzry mi się z ta wyprawą. Obydwa obrazki wiszą w pokoju.:) i kto powiedział, że jak Hindus próbuje Ci cos sprzedać to nie ma racji?
Tak, jestem w Indiach.