Jest to maleńka wioska niedaleko Latakii. Dotarliśmy do niej, wiedzeni chęcią obejrzenia najstarszego alfabetu, zapisanego na kawałku kamieniu. Dodatkiem było zwiedzenie ruin, które jednak z czystym sumieniem można sobie darować. Alfabet na kamieniu był, nawet nie jednym, a kilku. Można go było zwyczajnie kupić - zrobiono już miliony kopii. Minusem dotarcia do tego miasta jest fakt, że aby odnaleźć właściwie skrzyżowanie busa udającego sie do Ugarit, trzeba się nieźle nagimnastykować. Szczególnie jeśli trafia się do takiej miejscowości w Nowy Rok.:) Nie było nawet kogo zapytać dokąd dokładnie należy iść, a nasza mapa wskazywał ulicę, której de facto nie było. Ilośc czasu jaką trzeba było spędzić na poszukiwaniach i dotarciu do ruin, warto od razu zamienić w konkretną wyprawę dalej.