Do Hamy trafiliśmy w celu udania się do Crac de Chevaliers. Przy okazji udało się nam zobaczyć również tamtejszą unikatową atrakcję - nurie. Są to drewniane koła, które w dawniejszych czasach przetaczały wodę na rzece, do miasta. Imponujące są ich różnorakie rozmiary. Wszystkie położone są o tzw. Walking distance od wieży zegarowej, wiec to zwiedzanie można sobie śmiało połączyć ze spokojnym spacerem po miasteczku. My tak właśnie uczyniliśmy. Dopisała nam pogoda, bo było nie tylko słonecznie, ale przede wszystkim dość ciepło.
Tutaj w Hamie, dokładniej w dzielnicy chrześcijańskiej trafiliśmy na prawdziwą palmę daktylową! Jak dla mnie był to jak do tej pory jedyny okaz widziany na żywo. Jasnym stało się dla mnie jak rosną te przepyszne i słodkie ponoć najstarsze owoce na świecie. :)