Maaloula to wioska położna jakąs godzinę, trochę ponad, od Damaszku. MOżna się tam dostać busikiem i takim też wrócić. Kursują bardzo często ze stolicy i z wioski.
Położona w pustynnych krajobrazach i jakby wykuta w skale mieścina, słynie na cały świat z faktu, że spotkać tutaj można osoby, które mówią po aramejsku. W języku, którym posługiwał się Jezus. My mieliśmy okazję usłyszeć w tym języku modlitwę:"Ojcze nasz". W kościele, w którym spotkaliśmy przemiłą przewodniczkę i dowiedzieliśmy się, że dwa z tamtejszych obrazów, pochodzą z Polski. W miasteczku znajduje się klasztor świętej Tekli oraz siq, na kształt tego w Petrze. Mnie najbardziej zaskoczyła ilość kościołów chrześcijańskich. Natomiast wypatrzyłam wyłącznie jeden meczet.